Kinowe podsumowanie roku cz.II

Mniej udaną część filmowych projektów ostatnich 12 miesięcy mamy za nami - czas na sukcesy. Na naszym rodzimym "podwórku" króluje oczywiście, już od paru tygodni, komedia romantyczna "Listy do M". No ale czemu tu się dziwić, wystarczy poświęcić parę złotych na bilet do kina i samemu się przekonać, dlaczego wszyscy widzowie z sali kinowej wychodzą uśmiechnięci i pełni chęci, do przeżywania świątecznej atmosfery. Trudno się dziwić sukcesowi filmu, skoro jego produkcją zajmowała się telewizja TVN, której autorskie projekty co roku cieszą się ogromną popularnością. Kolejnym tytułem, o którym było głośno w mijającym roku była "Sala samobójców" Jana Komasy. Film zdetronizował wszelką konkurencję na gali rozdania Złotych Kaczek (nagród w plebiscycie czytelników magazynu "Film") zgarniając 4 statuetki, w tym za najlepszy polski film roku. Na zdecydowany plus, jeżeli chodzi o rodzime produkcje filmowe w 2011 roku należy również zaliczyć dramat historyczny "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" - ukazujący jedną z najbardziej krwawych kart PRL'u, oraz film sensacyjny "80 milionów".   

 Kadr z filmu "Sala samobójców"

 

Za oceanem jak co roku, bogactwo produkcji, z których niełatwo wskazać tylko kilka interesujących tytułów. Wszystko zweryfikują nam gale rozdania nagród Oskarowych, a wcześniej Złotych Globów - ale ile razy okazywało się przecież, że znakomite w oczach widzów filmy nie zostały doceniane przez komisje przyznające nagrody i wyróżnienia. Jak dobrze wiecie, działa to bardzo często w obie strony. Jest jednak pewna grupa filmów, które pozytywnie zostały odebrane przez oba obozy "krytyków". Tutaj możemy z czystym sumieniem wymienić solidne kontynuacje znanych wszystkim serii: "Harry Potter i Insygnia śmierci cz.II" oraz "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach". W obu przypadkach, jak nie trudno się domyślić, sale kinowe pękały w szwach podczas pierwszych tygodni po premierach. To jednak było do przewidzenia, biorąc pod uwagę wielkie sukcesy kasowe poprzednich części wspomnianych filmów. Inne produkcje miały więc znacznie trudniejsze zadanie, by przyciągnąc widzów. Nie mogły bowiem zareklamować się znanym wcześniej wszystkim tytułem (może z wyjątkiem "Kac Vegas w Bangkoku" - który jednak został przyjęty z dużo mniejszym entuzjazmem jak pierwsza część serii). 

 Plakat do filmu "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" 

 

Ciężar oczekiwań uniosły jednak filmy, które miały w tym roku odnosić sukcesy kasowe: "O północy w Paryżu", "Jestem Bogiem" czy "Kod nieśmiertelności". Dosyć nieoczekiwany sukces odniósł również dramat "Służące", który jest nominowany do Złotego Globu aż w pięciu kategoriach, w tym za najlepszy dramat i najlepszą aktorkę w dramacie (dla Violi Davis). Na uwagę zasługuje również dramat sportowy z Brad'em Pitt'em w roli głównej, a więc "Moneyball" - również z szansami na statuetkę Złotego Globa. Znakomite recenzje w tym roku zbierały również filmy "Kocha, lubi, szanuje", "Jeden dzień" oraz hiszpańska "Skóra, w której żyję", Pedro Almodovar'a. W tym roku mieliśmy też okazję kilkukrotnie przekonać się, że bardzo dobry film okiem krytyków filmowych wcale nie musi znaleźć uznania w opini widzów. Do takich produkcji możemy zaliczyć m.in. wspomniane w pierwszej części artykułu "Idy marcowe" i "Melancholie", oraz  "Spadkobierców" George'a Clooney'a. Mijający rok przyniósł nam także sporo filmów, które podobać się będą tylko fanom gatunku kina akcji, tym którzy oczekują przede wszystkim sporej dawki efektów specjalnych. Do tej grupy możemy podpiąć tytuły: "Szybcy i wściekli 5", "Transformers 3", "X-Men: Pierwsza klasa" i "Giganci ze stali". Trudno jednak oczekiwać po wymienionych filmach błyskotliwej fabuły i porywającej gry aktorskiej - seans na własne ryzyko.

 

Czy wymienione tytuły na dłużej zatrzymają się w naszej pamięci? W znacznej części tak, bo rok 2011 pełny był oryginalnych pomysłów na zaskoczenie widza. Trudno jednak powiedzieć jednoznacznie, czy produkcje z mijającego roku przeskoczyły poprzeczkę, zawieszoną przez hitowe produkcje z roku 2010. Wydawać by się mogło, że takie tytuły jak "The Social Network", "The Fighter", "Dla niej wszystko", "Czarny łabędź", "Jak zostać królem", "Wyspa tajemnic" czy w końcu "Incepcja" prezentują się znacznie lepiej, niż te, na których skupiliśmy się w tekście powyżej. Ocenę jednak pozostawiam Wam. 

 

  Plakat do filmu "Jestem bogiem"

 

Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz