Przyjaźń bez barier

„Najlepszym przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku, potrafi sprawić, że znów wraca radość.” To najbardziej trafne słowa, opisujące historię przyjaźni sparaliżowanego milionera, Philippe’a i czarnoskórego chłopaka ulicy, Driss’a – bohaterów filmu „Nietykalni”(w kinach od 13.04).

 

Kiedy Driss przyszedł pierwszy raz do domu Philippe’a, miał na celu uzyskać jedynie „papierek”, który potwierdzał odbycie kolejnej rozmowy o pracę. Miała to być przepustka do otrzymania zasiłku – kolejnych pieniędzy na jointy i używki znane tylko ludziom ulicy. Nikt bowiem nie przypuszczał, że spośród kilku kandydatów do opieki nad sparaliżowanym mężczyzną, zostanie wybrany właśnie ten, który przyszedł ubrany w ciemny dres z kapturem, do tego czarnoskóry, władający ulicznym sloganem. Jednak Philippe wybrał właśnie jego. Nie chciał, aby zajmował się nim kolejny, poukładany absolwent nauk społecznych – człowiek, przy którym Philippe czuł się jeszcze bardziej niepełnosprawny, przy którym z każdym dniem bliżej mu było do zatracenia jakiejkolwiek radości z życia. Bo ten ułożony chłopak zawsze będzie miał skrupuły, ogrom współczucia dla swojego pracodawcy, który porusza się na wózku, a jedynym sprawnym organem jest głowa. Ten umysł, który mimo tego, że stracił władzę nad resztą ciała, wciąż chce jednak żyć, doświadczać, przekraczać kolejne granice, czerpać z życia – tyle tylko, ile się da.

 

To wszystko, być może na początku nieświadomie, podarował mu Driss. Przyszedł do niego z uśmiechem na ustach, niewybrednym żartem i brakiem ograniczeń w kieszeni. Dzięki niemu schorzenie, pozornie skazanego na dożywotnią wegetację, odeszło na dalszy plan, przestało być barierą. Dzięki obecności kogoś tak bezczelnie naturalnego w swojej prostocie, Philippe odżył – jak roślina, która dostała słońca i parę kropli wody, której nie doświadczyła od paru tygodni. Również Driss dostał szansę na nowe życie. W posiadłości Philippe’a wyznaczono dla niego „służbówkę”, która była dla niego jak balsam na wspomnienie o wspólnym mieszkaniu z kilkorgiem rodzeństwa, na kilku metrach kwadratowych. Zapewniono mu kontakt ze sztuką i pozwolono mu poczuć się przyjacielem szanowanego pana Philippe’a – regularnie odwiedzającego operę i wernisaże sztuki.

„Nietykalni”, o których mowa, to film poruszający do głębi. Pokazuje nam, jak niewiele potrzeba, żeby poczuć nowy podmuch wiatru w żaglach. To historia ukazująca zderzenie dwóch różnych światów, które oddziałując na siebie wyzwalają samo dobro. Przyjaźń dwóch mężczyzn, ukazana w tym najnowszym kinowym mega hicie francuskiego kina, została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Philippe Pozzo Di Borgo żyję obecnie w Maroku, ożenił się po raz drugi, jest ojcem 2 córek. Abdel Sellou (który w filmie przybrał imię Driss’a) został dyrektorem firmy, żonaty, ojciec 3 dzieci. Panowie zostali bliskimi przyjaciółmi. Jest to więc przykład, że coś tak pozornie absurdalnego, może przerodzić się w coś wyjątkowego.

                                                                                                         Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz