Recenzja „W chmurach”

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia zaczyna poważnie myśleć o ustatkowaniu się, założeniu rodziny, zbudowaniu domu. Niektórym przychodzi to szybko i bez problemu  stają przed wyzwaniami, jakie zsyła na nich los. Są również i tacy, którzy ten etap życia chętnie by ominęli, ze względu na wielkie wyrzeczenia i kompromisy. Do takich osób należy również Ryan – główny bohater komediodramatu „W chmurach”.

 

Ryan Bingham (George Clooney) to człowiek biznesu. Jego największym marzeniem jest zdobycie karty stałego klienta linii lotniczych, którą dostaje każdy po przeleceniu dziesięciu milionów mil. To osiągnięcie dla nie jednego byłoby nie lada gratką, lecz dla Ryana był to cel, któremu był wstanie stawić czoła. Nasz bohater całe życie jest bowiem w rozjazdach, ze względu na swoją pracę (na zlecenie zwalnia pracowników wielkich korporacji). Ryan jest tak zapracowanym człowiekiem, że nawet wizyta w swoim domu sprawia mu wiele kłopotów. Czy mu to przeszkadza? Nie, dopóki jego poukładane jak dotąd życie, w jednej chwili może ulec zniszczeniu. Biznesmen, który na co dzień bez skrupułów wyrzuca ludzi z ciepłych posad, sam staje w obliczu utraty pracy. Jak teraz na nowo zacząć życie, kiedy od dawna działało się w systemie i nie zastanawiało się nad sensem życia? Dostosować się Ryanowi do nowego życia ma pomóc pewna kobieta. Czy im się to uda? Musicie przekonać się sami.

 

Film „W chmurach” to nie tylko historia o dążeniu do celu, ale też o sensie życia, relacjach międzyludzkich i cierpieniu, które dopada nawet największych. Bezkompromisowo podstawą tej produkcji jest muzyka, która wprowadza nas w odpowiedni nastój. Na plus można dopisać również kolejną wspaniałą rolę Georga Clooney'a, który podobnie jak w „Spadkobiercach”, daje nam rady, o których czasem nie chcemy wcale słyszeć. Gorąco polecam!

 

 

Autor: Marek Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz