Sala samobójców – wyższy poziom czy koniec gry?

Sala samobójców – wyższy poziom czy koniec gry?

Już w niedzielę 9.06. o godzinie 20:05 na antenie TVP2 będziemy mieli okazję obejrzeć kontrowersyjny obraz pod tytułem "Sala samobójców", Jana Komasy. Serdecznie zachęcamy do seansu, przedstawiając recenzję tego filmu, którą przygotował dla Was Jakub Neumann.

 

"Sala samobójców" to jeden z lepszych debiutów fabularnych w polskim kinie ostatnich lat. Po raz pierwszy ktoś z takim rozmachem opowiedział historię współczesnej młodzieży z perspektywy świata wirtualnego, który od dobrych kilku lat jest nieodłączną częścią naszej codzienności. W połączeniu z "Galeriankami" Katarzyny Rosłaniec "Sala samobójców" wniosła do polskiego kina nową świeżość. Wreszcie udanie zadebiutowali nowi twórcy, mówiący o aktualnych problemach młodych ludzi i – co najważniejsze – widownia kinowa doceniła oba projekty, które doczekały się licznych dyskusji i na forach internetowych, i w czasie spotkań w realu.

           

Dominik, maturzysta prywatnego liceum, na pierwszy rzut oka ma wszystko. Chłopak pochodzi z na tyle bogatej rodziny, że ma do swojej dyspozycji nawet szofera. Jest przy tym dość antypatycznym i rozwydrzonym jedynakiem, który źle znosi sprzeciw albo porażkę. Odkrycie swojej tożsamości seksualnej wiąże się z upokarzającym incydentem z udziałem klasowego kolegi, po którym staje się obiektem drwin rówieśników. Zdruzgotany, zamyka się w pokoju na całe dnie (pokonując najwyraźniej fizjologię organizmu) i szuka wytchnienia w świecie wirtualnym. Tam poznaje Sylwię, opętaną wizją samobójstwa dziewczynę, która podnosi jego poczucie własnej wartości, wciągając jednocześnie w bardzo niebezpieczną grę.  

           

Film robi wrażenie za sprawą szeregu mocnych scen i zestawień, które przekazują ogrom informacji o nas samych i świecie, w którym żyjemy: milczenie pasażerów podczas bijatyki w autobusie, rodzice mówiący do siebie, ale nie słyszący się wzajemnie, podniosłość studniówkowego poloneza zderzona z wyuzdanymi zabawami po alkoholu. Świat wirtualny, z ciekawymi animacjami, jest bardzo kuszący jako alternatywa dla trudnej rzeczywistości, do której Dominik – trzymany do tej pory pod kloszem – jest kompletnie nieprzystosowany. Im bardziej rodzice próbują do niego dotrzeć, zapraszając do domu barwną parę psychiatrów, tym głębiej Dominik wsiąka w świat gry, w którym może być, kim chce, i zapomnieć o tym, że jego świat poza komputerem runął. Zamknięte na klucz drzwi do jego pokoju są i symbolicznym, i dosłownym murem między nim a całą resztą świata. Co ciekawe wśród rodziców to matka, przedstawiona wcześniej jako bezwzględna kobieta sukcesu, bardziej stara się dotrzeć do Dominika i im głębiej wnika w motywy jego postępowania, tym dalej odsuwa się od męża. Pod koniec filmu para ogląda przedstawienie operowe już osobno (opera występuje tu jako symbol snobizmu – tam chodzą wszystkie największe osobistości, choć raczej niekoniecznie dla samej sztuki).

           

Dodatkowym zaskoczeniem jest to, że emocjonalne katharsis, gdy Dominik otwiera drzwi i zaczyna szczerze rozmawiać ze swoimi rodzicami, okazuje się tymczasowe. Matka, zszokowana, że jej syn uważa wirtualnych znajomych za swoją rodzinę, zdaje się wreszcie być blisko Dominika i można odnieść wrażenie, że w ich życiu wszystko się ułoży, a oni wyjdą z tej przeprawy silniejsi niż kiedykolwiek. Niestety, tam gdzie rzeczywistość zostaje wchłonięta przez sieć i życie ludzkie da się sprowadzić do postaci popularnego filmiku, często nie ma miejsca na drugą szansę.            

 

Recenzja pojawiła się w nieco innej formie w almanachu "Przezrocze", podsumowującym rok 2011 w polskim kinie przez studentów Uniwersytetu Gdańskiego.

 

”Sala samobójców”

czas trwania: 112 min.

 

gatunek: dramat obyczajowy, psychologiczny

prod. Polska 2011

premiera polska: 4.03.2011

reżyseria: J. Komasa („Oda do radości”)

obsada: J. Gierszał („Yuma”)

R. Gąsiorowska („Ki”)

 

 

 

 

Autor: Jakub Neumann