Wasze recenzje: „Jestem numerem cztery"

Jestem numerem cztery" to najnowsza produkcja Stevena Spielberga i Michaela Baya. Film naprawdę robi dobre wrażenie. Doskonale możemy poczuć ponury klimat, a momentami chwile strachu.


Głównym bohaterem jest młody mężczyzna John Smith. Jest to pozornie zwyczajny mieszkaniec jednego z miasteczek w USA. W rzeczywistości jest jednak uciekinierem z pogrążonej w wojnie planety Lorien, który na Ziemi szuka schronienia. Trafia do cichego miasteczka w Ohio. Tu spotyka Sarę Hart, dziewczynę miejscowej gwiazdy sportowej. Rodzi się między nimi uczucie. Wkrótce jednak John i jego szkolna miłość znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Okazuje się, że John jest jednym z dziewięciu uciekinierów z tajemniczej planety, ściganych przez bezlitosnego wroga. Numer Jeden, Dwa i Trzy już nie żyją. Teraz kolej na Numer Cztery. Chcąc ocalić skórę, John musi użyć swych niezwykłych mocy i zjednoczyć siły z pozostałymi zbiegami.

Film zawiera też wszelkie atrybuty filmu dla młodych ludzi. Przemawiają za tym bohaterowie. Jest więc młody i przystojny John Smith - w dodatku z nadludzkimi możliwościami, jest też trochę wyobcowana dziewczyna myśląca inaczej niż pozostali jej rówieśnicy, Sara Hart. Są też ci źli, którzy kiedyś napadli planetę głównego bohatera, zabili mu rodziców, a teraz chcą uśmiercić Johna i ośmiu innych wybrańców.


Układ bohaterów jest zbieżny z bohaterami sagi o miłości dziewczyny do wampira. W tym także przypadku, zapewne będą dalsze losy bohaterów. Są dwie postacie, po których do końca nie wiadomo, czyją trzymają stronę. Długowłosa blondynka i pies. Okaże się to dopiero w finałowej walce. Efekty jak przystało na nowoczesne kino są widowiskowe. Nie zobaczymy w tym filmie gwiazd światowego formatu, ale aktorów kreujących swoje postacie nie możemy nazwać amatorami w swoim zawodzie. W rolę głównych bohaterów wcielili się: Alex Pettyfer (John), Dianna Agron (Sara), Teresa Palmer (numer 6), Callan McAuliffe (Sam), Jake Abel (Mark), Tymothy Olyphant (Henri). Jedynie ten ostatni aktor ma trochę większy dorobek filmowy.

Na ogół film jest adresowany raczej do młodej widowni, lecz szczerze polecam go również dorosłej części kino maniaków.

 

Autor: Marek Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz